NADZIEJA RADYKALNA
nadzieja to nie zjawisko, lecz zaledwie figura dyskursu
Tomasz Kopoczyński (TK) zaprasza
Pojęcie „nadziei” niemal całkowicie zniknęło z naszego codziennego języka. Od czasu do czasu używamy go jeszcze w kontekście prywatnych doświadczeń, ale nawet wtedy jego sens jest raczej umowny. Gdy wyraz ten pada w kontekście wydarzeń społecznych lub politycznych, natychmiast pojawiają się przy nim zastrzeżenia. Kto przyznaje się do nadziei, naraża się na krytykę: oskarża się go o naiwność, brak realistycznego uchwytu rzeczywistości, pięknoduchostwo, emocjonalną i polityczną niedojrzałość. Nadzieja to nie zjawisko, nie postawa wobec świata, lecz zaledwie figura dyskursu, której nikt nie bierze na poważnie. Dlaczego tak się stało? W którym momencie słowo to wypadło z naszego społecznego słownika? Kto je stamtąd usunął? Kto je zawłaszczył? Dlaczego nie potrafimy stworzyć wolnej od ideologii wizji świata, w której kluczową rolę odgrywałaby właśnie nadzieja – na lepsze jutro, na zmianę warunków społecznych, politycznych, ekonomicznych czy egzystencjalnych?